7 lipca 2015
Właśnie miałam napisać 6 lipca, bo zapomniałam, że czas tak szybko leci. Upał daje się we znaki wszystkim, nie tylko mieszkańcom Taczaka. Przed chwilą przeczytałam opinię, że kobiety generalnie zarabiają mniej, bo są mniej wydajne. A to dlatego, że częściej chorują. A częściej chorują dlatego, że dużo częściej odwiedzają ginekologa niż mężczyźni androloga (?) i częściej bywają u wszystkich lekarzy wogóle. Aha.
Nie, nie był to internetowy troll, który napisze trzy zdania z ośmioma ortografami, po czym masturbuje się ogladając gównoburzę pod jego komentarzem. Była to całkiem opasła refleksja, napisana językiem dość bogatym, poprawnym i nawet z próbą ułożenia jakiegoś logicznego wywodu (patrz wyżej). Człowiek ten podpisał się również pod swoimi słowami imieniem i nazwiskiem ukazując swoje konto fejsbukowe, z którego wynikało, że pracuje on jako menadżer jakiejś firmie komputerowej. Na ile można więc wierzyć informacjom z fejsbuka (choć raczej nie można) do profilu spoconego trolla (a może powinnam to napisać z jednym “l”, mniej po angolsku?) zdecydowanie nie pasuje. Czyli jednak kolejna jednostka ukazująca postępujące zidiocenie wśród ludzi, niezależnie od statusu społecznego, wykształcenia i miejsca pracy. Ale o tym może szerzej kiedy indziej.
Spoglądam tak sobie z okna w kuchni na piwkujących ludzi przy stolikach na dole. Też bym popiwkowała, ale czuję, że wraz z ostatecznym zakończeniem edukacji liczba osób, z którymi mogłabym popiwkować również uległa drastycznym zmianom. Chyba dorosłość idzie powbijać wszystkim kije w dupy, pardon, odbyty.
Jeśli myślisz, że tylko tu marudzę, masz rację. Wszyscy zginiemy.